poniedziałek, 26 grudnia 2016

Ubuntu oraz Jarosław Kaczyński jako cząsteczka

We współczesnej fizyce mówi się o podstawowych elementach jakimi są cząsteczki. Wydaje się nam, że wiemy co to atom, itd. Jednak w tym, zdawałoby się minimalnym zakresie nasza wiedza nigdy nie będzie pełna! Z punktu widzenia fizyki kwantowej cząsteczka nie wie dokładnie gdzie jest lub jak szybko pędzi ponieważ nie mamy możliwości dokonać precyzyjnego pomiaru jednego i drugiego (pędu oraz położenia). Paradoks spotkania i obserwacji polega na tym, że "ona" nie istnieje dopóki jej nie zaobserwujemy! Cząsteczka nie jest (w pełni) cząsteczką dopóty, dopóki jej nie widzimy lub nie zmierzymy, lub nie ustalimy jej położenia.

Dopóki jej nie pochwycą w swój zasięg narzędzia badawcze, dopóty byt cząsteczki jest pozorny, iluzoryczny lub wręcz urojony.
Jej byt jest trochę podobny do sytuacji z lasem: kiedy patrzysz w las i nie widzisz jakiegoś konkretnego drzewa, to drzewo, dopóki nie zostanie zauważone przez ciebie - w tym sensie (cząsteczki) i w tym rozumieniu - nie istnieje.
A jak jest z ludźmi?

Tutaj wracamy do wspaniałej, (kwantowej?), fantastycznej i starodawnej wiedzy ludów pierwotnych (ale i np. do buddyjskiej koncepcji współzależnego powstawania – pratitya samutpada), która nadal wyraża się w np. afrykańskiej filozofii Ubuntu mówiącej dosłownie o tym, że ja nie istnieję bez ciebie czyli: dopóki ty nie zauważysz mojego istnienia, to mnie nie ma i dopóki ja faktycznie nie zobaczę ciebie - to ty nie istniejesz.
Mój kontakt z tobą, moja relacja z tobą, moje widzenie ciebie, moje słyszenie ciebie potwierdza istnienie zarówno ciebie jak i mnie. Pradawna mądrość ludów pierwotnych która nadal funkcjonuje w afrykańskiej filozofii Ubuntu mówi wprost:

Istnieję, bo ty istniejesz. Bez ciebie i mnie nie ma.


Ale co do tego ma Kaczyński ?
Z tym się wiąże, moim zdaniem, ogrom uwagi jak przykładamy do Kaczyńskiego, do tego co powie (lub nie powie!) i dlaczego. Jak wygląda, jaką minę zrobi, itp. Tak właśnie mierzymy położenie cząsteczki "kaczyński". To wszystko mówi o istotnym fakcie potwierdzania istnienia, ale także reprezentowanego przezeń paradygmatu czy filozofii.
I może być to całkowicie alternatywny pomysł na życie lub kompletnie równoległy świat. Do czasów wyborów 2015r ta wizja była dosyć mocno marginalizowana w sensie nadawania jej niższej rangi i wagi - opisywana jako „miesięcznica”, która każdego 10 danego miesiąca od nowa zaczyna istnieć i żyć coraz bardziej, bo się z tym spotykamy jak dotknięcie drzewa w lesie, które właśnie przytuliliśmy = zauważyliśmy.
Ten świat istnieje – bo nie sposób go nie zauważyć lub usunąć z pola świadomości ...
Ale co dalej z tym "równoległym", alternatywnym światem począć?
Arnold Mindell proponuje zatańczyć taniec dwóch światów w perspektywie wszech-świata i z puntu widzenia twojej własnej tysiącletniej historii!

Ostatnia książka Arnolda Mindella pod tytułem „The Dance of the Ancient One” opowiada o tym jak człowiek może łączyć w sobie Znalezione obrazy dla zapytania The Dance of the Ancient Onerównoległe światy czasem odmiennych, a czasem całkowicie sprzecznych opinii, poglądów, wrażeń, doświadczeń i paradygmatów.



Oto krótki fragment przetłumaczony dla was:



„Aby radzić sobie z indywidualnymi i światowymi problemami, potrzebujemy globalnego umysłu systemowego.  Lepsi Liderzy mogą pomóc. Ale nowi Liderzy to za mało. Każdy z nas musi nauczyć się facylitować konflikt na poziomie wewnętrznym w domu, w pracy i w zakresie zasadniczych problemów z jakimi mamy do czynienia w świecie. Zasadniczo taka facylitacja nie jest zbyt trudna do wykonania. Facylitacji konfliktów można uczyć już w przedszkolu. Zacznij od tego, żeby wyrazić dwa lub więcej głównych, sprzecznych punktów widzenia w danej sytuacji. Właściwie to każdy może zagrać dobrego i złego bohatera. Następnie znajdź dystans lub niezależność od obu punktów widzenia, tak żebyś mógł/mogła usłyszeć te zdania właściwiej i aby pomóc każdemu z nich wyrazić się jeszcze pełniej i głębiej.
Co napisałem? „Znajdź dystans lub niezależność od obu punktów widzenia” Ha, brzmi niby łatwo, ale przecież niemal każde z nas bardziej woli jedną lub drugą stronę. Oczywiście faworyzowanie dobrej strony (w naszej subiektywnej opinii) bardziej niż drugiej strony jest ważnym punktem wyjścia. Jest to właściwie podstawa etyki każdego człowieka. Jednak istnieje problem z taką dobrą etyką. Rzadko kiedy dobrzy ludzie pamiętają, że tak zwani źli faceci mają także pomysły warte usłyszenia, które ich zdaniem są dobre. Dlatego całkiem niezauważalnie większość z nas dołącza się do małych kłótni, wielkich batalii oraz do światowych wojen poprzez to, że stajemy się jedno-stronni! Jak zatem w ogóle może się nam udać facylitowanie konfliktu poprzez rozumienie i autentyczne poruszanie się pomiędzy częściami stojącymi w opozycji?”

I jest to pytanie nie tyle filozoficzne ile techno-logiczne, tak jak nie dyskutuje się już faktu zanieczyszczenia środowiska, ale obraduje się nad tym jak i co z tym fantem zrobić (i podejmuje się pewne działania).

Jeśli drogi czytelniku, droga czytelniczko dotarłaś co końca tego tekstu, to załączam perełkę, wisienkę :) :


W moich wpisach staram się zauważać wątpliwości co do "prawd absolutnych" oraz promuję - w duchu głębokiej demokracji - Głębokie Słuchanie, zwane w językach australijskich Aborygenów Pinakarri czy Dadirri.

Jest to takie słuchanie, które pozwala usłyszeć zagłuszany przekaz mniejszości (czy to będą "obłąkani antyszczepionkowcy" czy zwolennicy zaproszenia wojennych imigrantów z Syrii, osoby popierające wrogość wobec "zachodu", chrześcijaństwa, itp) włącznie z "mniejszością" wewnętrzną marginalizowaną w psyche każdego człowieka.
Głebokie słuchanie pozwala znaleźć się na miejscu lub w skórze "innego". To chyba jedyny sposób w jaki możesz poznać „tamten” świat i rozpocząć taniec dwóch, równoległych światów.
O tym też opowiada cudowny wiersz Thich Nhat Hahn'a, który moim zdaniem wyraża esencję Głębokiej Demokracji i prezentowanego podejścia ... polecam :)

Człowiek jest istotą – jak mawiali starożytni Taoiści – łączącą Niebo i Ziemię i tylko on/a potrafi zatańczyć dwa światy jak Śiwa Nataradż. Znalezione obrazy dla zapytania siva nataraj


Poniżej pani opowiada TO SAMO z punktu widzenia wieloletniego doświadczenia aktywnej agentki CIA walczącej z terrorystami i zagrożeniem dla USA.
Proszę, wyobraź sobie, że są Święta, i że słuchasz jej przy Wigilii, jak niespodziewanego gościa przy napełnionym talerzu.
Jest to opowieść uniwersalna do zastosowania wobec każdego, kogo uznajesz za wroga bądź oponenta - ona powiada: „Jeśli czegokolwiek nauczyłam się pracując jako agentka CIA, to tego, żeby faktycznie posłuchać co takiego mój wróg ma do powiedzenia”. ...
(opowiada po angielsku dosyć powoli + są zamieszczone napisy)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !