niedziela, 7 marca 2010

O pracy z symptomami fizycznymi z punktu widzenia VD

W moim komputerze znalazłem poniższy artykuł, niestety nie pamiętam czyjego przekładu na polski :(((
Podejście Voice Dialogue w pracy z symptomami fizycznymi/cielesnymi bardzo przypomina i podobne jest do Pracy z Procesem (Psychologii zorientowanej na proces POP). Z tym, że w POP nie domyślamy się jaka postać stoi za chorobą, ale pozwalamy się organicznie tej postaci "rozwinąć" czy też ujawnić z symptomu jak również znaleźć stojącą w opozycji do siebie parę "dawcy symptomu" i "odbiorcy symptomu" i stojącego za tym zjawiskiem przekazu-in/FORMACJI. Zajmujemy się także "praźródłem" symptomów -- czyli ich esencją na poziomie poczuciowym, czyli odpowiedzią na pytanie czym ył symptom w swej fazie "zarodkowej".



CHOROBA JAKO NAUCZYCIEL

Hal Stone, Ph.D.



WSTĘP

Jeśli jest coś pewnego w życiu, to fakt, że najprawdopodobniej wcześniej czy później zachorujemy, oraz że kiedyś w końcu umrzemy. Choroba oraz uczucia, które wywołuje w nas śmierć, wywierają na nas wpływ w różnym stopniu i na różne sposoby. Przeziębienie zwykle nie wytrąca nas z równowagi. Jednak zachorowanie na raka jest ważnym wydarzeniem i wpływa na nas w znaczący sposób.

Medycyna rozwijana przez stulecia miała za zadanie pomóc nam pozbyć się choroby i nadal działa na tej zasadzie. Jest ona znana jako „podejście do choroby i objawów, zorientowane na cel” i polega na znalezieniu właściwego leku lub właściwego sposobu leczenia, które mają służyć wyeliminowaniu objawu.

Będąc wielokrotnie chorym, zawsze doceniałem to podejście oraz pomoc, jaką uzyskiwałem od lekarzy w tym, by wyeliminować zarówno lekkie, jak i poważne objawy, które się u mnie pojawiły. Nauczyłem się jednak, że pozbywanie się objawów to nie wszystko. Choroba dostarcza nam bowiem niezwykłej okazji, by zajrzeć w głąb siebie. Przy właściwym podejściu, choroba każdego rodzaju może stać się ważnym nauczycielem na naszej drodze życiowej.

Wydawało się początkowo, że medycyna alternatywna czy też holistyczna odejdą od tego podejścia zorientowanego na cel, ale w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Większość praktyków medycyny alternatywnej pozostaje mocno skupiona na idei pozbycia się choroby. Ponieważ od trzydziestu pięciu lat współpracuję z grupą praktyków medycyny alternatywnej, działających w moim imieniu, jestem im bardzo wdzięczny i doceniam różnorodność metod, które powstały dzięki ich wysiłkom; oczywiście przy wielu okazjach korzystałem zarówno z medycyny alternatywnej jak i akademickiej. Jednakże w podejściu tym pomija się coś bardzo ważnego i właśnie o tym jest niniejszy artykuł.

POWAŻNA CHOROBA

Kiedy zachorujemy poważnie, dzieje się z nami coś, czego wcześniej nie doświadczyliśmy i zwykle bardzo się denerwujemy i martwimy. Musimy stawić czoło temu, że być może umrzemy oraz temu, że straciliśmy kontrolę nad własnym ciałem, że staniemy się niepełnosprawni albo będziemy musieli radzić sobie z chronicznym bólem.

Większość ludzi bierze aspirynę, kiedy boli ich głowa. Nie ma w tym nic złego! Kiedy jednak ból ten zmienia się w chroniczny, być może nadal będą chcieli brać aspirynę, ponieważ skupiają się na tym, by pozbyć się objawu.

Inni jednakże zaczną zadawać sobie pytania: “Dlaczego tak często mam bóle głowy? Zdaje się, że pojawiają się zawsze po okresie wytężonej pracy i intensywnego skupienia! Może przesadzam? Moja dziewczyna mówi mi, żebym wyluzował.”

Tacy ludzie zaczynają patrzyć na objaw z dystansu i traktować chorobę, jako coś, co ma potencjalne znaczenie. Jednocześnie nadal mogą próbować pozbyć się objawu. Te dwa podejścia nie wykluczają się wzajemnie. Niemniej jednak nacisk przenosi się coraz bardziej na znaczenie choroby. Zaczynają zastanawiać się, czego mają się nauczyć i jakie jest znaczenie objawów.

W latach siedemdziesiątych byłem założycielem i dyrektorem Centrum Sztuki Leczenia w Los Angeles. Był to szkoleniowy i naukowy ośrodek medycyny holistycznej. Kiedy Jeanne przyszła do nas po pomoc, miała 50 lat. Nalegaliśmy, aby wszyscy klienci Centrum byli pod pełną opieką medyczną, natomiast my mogliśmy pracować z nimi na różne sposoby, jeśli chcieli badać znaczenie pojawienia się raka w ich życiu. U Jeanne rak przybrał formę czerniaka w okolicy krocza i przed operacją usunięcia go, rósł bardzo szybko. Po operacji zaczęła przyglądać się swojemu życiu od innej strony i choć nadal kontynuowała zarówno zwykłe leczenie, jak i alternatywne, pomysł choroby jako nauczyciela stopniowo wysuwał się na pierwszy plan.

Po trzech lub czterech miesiącach miała następujący sen:

“Wspinam się na bardzo stromą górę razem z innymi członkami mojej grupy wsparcia, chorymi na raka. Docieramy do wąskiej półki skalnej, na której rośnie drzewo i na tym drzewie, mniej więcej na wysokości jednej trzeciej pnia znajduje się duża, nienaturalna narośl. Przypomina mojego raka przed operacją. Chwytam tę narośl i wykorzystuję ją, by podciągnąć się i wejść na półkę, dzięki temu mogę wspinać się dalej z grupą.”

To niezwykły sen, który doskonale ilustruje zasadę choroby jako nauczyciela. Bohaterka podróżuje z innymi osobami ze swojej grupy z Centrum. Korzysta z „nienaturalnej narośli”, by podciągnąć się wyżej, na półkę, po to, by kontynuować podróż. Kilka miesięcy później Jeanne poprosiła mnie o rozmowę na osobności. Gdy spotkaliśmy się, podziękowała mi za moje wysiłki. Powiedziała mi również, że cieszy się z tego, że zachorowała na raka. “Nic innego nie mogłoby mnie wyrwać z moich skostniałych schematów życiowych, jak tylko tak poważna choroba. Już nie boję się ani życia, ani śmierci.” Jeanne zmarła sześć miesięcy później, ale jej śmierć była piękna, ponieważ stała się naturalną częścią jej procesu.

Kiedy zwracamy się ku znaczeniu choroby, proces senny stanowi często wielką pomoc w naszych psychologiczno-duchowych poszukiwaniach.


PRZYKŁAD PRACY Z WŁASNĄ JAŹNIĄ

Dialog z głosem[1] (Voice Dialogue) często stanowi wyjątkowy sposób podejścia do choroby. Na początku lat siedemdziesiątych, pojawiła się u mnie Sara, kobieta po czterdziestce, która cierpiała na bóle brzucha od trzech lat. Była dość bogata i została gruntownie przebadana przez wielu lekarzy i zespoły medyczne w wielu szpitalach, ale nic jej nie pomagało. Prowadziła bardzo aktywne życie i przypuszczałem, że jej „Poganiacz”[2][3] jest bardzo mocny. Podczas pierwszej sesji pracowałem z jej „Poganiaczem” i doszło do początkowego oddzielenia Świadomego Ego[4] i Sara zaczęła odczuwać, co i jak nią kieruje. W tym głosie bóle brzucha były nadal obecne i bardzo silne.

Po kilkuminutowej rozmowie ze Świadomym Ego poprosiłem Sarę, aby skupiła się na energii „bycia”. Zrobiła to i siedziała w ciszy przez kilka minut. Po raz pierwszy w życiu odkąd pamiętała, po prostu siedziała będąc z kimś bez słów, bez robienia planów, bez robienia czegokolwiek. Zaczęła opowiadać jak się czuje, co było całkowicie nowe i inne od wszystkiego co dotychczas znała. W pewnej chwili zapytałem ją o żołądek i powiedziała, że nie czuje żadnego bólu. Nie mogła w to uwierzyć. Poprosiłem, aby wróciła do Poganiacza i ból znów się pojawił. Następnie znowu poprosiłem, aby skupiła się na energii „bycia” i ból zniknął. Nie wiem, kto był bardziej zszokowany, klientka czy ja!

W ciągu kilku zaledwie minut jej podejście zmieniło się z podejścia ofiary, w którym „jej ciało nieustannie ją zdradzało”, w całkowicie inne, w którym badała różne ważne odrzucone części samej siebie, te, w których była zwrócona do własnego wnętrza i te, gdzie mieściła się jej energia „bycia” i takie postawy życiowe, które w jej rodzinie były całkowicie odrzucane, kiedy dorastała.


SAM SPOWODOWAŁEŚ SWOJĄ CHOROBĘ

Jedną bardziej szkodliwych idei, które pojawiły się wraz z ruchem holistycznym lat siedemdziesiątych i która do pewnego stopnia nadal pokutuje, jest podejście typu: “Sam spowodowałeś swoją chorobę! Ponieważ ty ją spowodowałeś i jesteś za nią odpowiedzialny, ty masz moc, by wyleczyć siebie!”

Stwierdzenie to ogólnie niesie w sobie dobrą intencję. Wiemy, że wiele chorób jest spowodowanych negacją i wypieraniem części siebie. Jeśli cierpisz na bóle głowy, to ktoś przekona cię, że sam je wywołujesz i że jeśli odkryjesz przyczynę, to będziesz mógł sam siebie wyleczyć.

Ten sposób myślenia i ten rodzaj rad są szkodliwe w dwojaki sposób. Przede wszystkim, w tym stwierdzeniu przemawia głównie Wewnętrzny Krytyk. Wewnętrzni Krytycy to potężne postacie w psychice większości ludzi. Kiedy taki Wewnętrzny Krytyk uchwyci się podobnego stwierdzenia, oznacza to jedynie złe wiadomości dla nas.

Drugi powód związany jest z faktem, że myślenie tego rodzaju pojawia się w przypadku ciężkich chorób, takich jak rak. Wyobraź sobie, że przyjaciel ci mówi: “Ty wywołałeś swojego raka. Ponieważ jesteś odpowiedzialny za to, że chorujesz na raka, od ciebie zależy, czy się wyleczysz.” W rzeczywistości, mając takich przyjaciół nie potrzebujesz już wrogów. Widziałem wielu pacjentów, którzy umierali w bardzo bolesny i rozpaczliwy sposób, ponieważ właśnie taką radę otrzymali a ich Wewnętrzny Krytyk przyjął ją. Następnie ich Poganiacz robił, co tylko mógł, aby naprawić szkody, które sami sobie wyrządzili tym, że wywierali na siebie wielką presję, by naprawić, to, co zepsuli.

ŻYCIE I CHOROBA JAKO ŚCIEŻKA

Nie wiemy, co wywołuje raka. Wiemy, że u niektórych pacjentów mogą wchodzić w grę czynniki psychologiczno-duchowe, lecz dotyczy to również czynników genetycznych i środowiskowych oraz całego szeregu nieznanych jeszcze czynników. Jakże bardziej uzdrawiające i eleganckie są wypowiedziane do kogoś następujące słowa: “Kontynuuj swoje starania, by wyleczyć się z raka. W trakcie tego procesu, rozważmy jednak znaczenie tej choroby w twoim życiu. Spójrzmy na twojego raka jak na nauczyciela. Co dzięki niemu pojawiło się nowego w twoim życiu? Co mówią twoje sny? Porozmawiajmy o twojej wrażliwości, o tym, jak sobie z nią radzisz w życiu i kiedy przebywasz z rodziną. Nie obiecujemy, że wyleczymy cię. Nie wiemy jak to zrobić, ale możemy poszukać razem z tobą nowego znaczenia, jakie ta choroba może nadać twojemu życiu.” To wiele bardziej elegancki sposób bycia przyjacielem niż codzienne serwowanie Wewnętrznemu Krytykowi śniadania w postaci boczku, jajek, ziemniaków, tosta z masłem orzechowym i galaretki.

Zdaniem Sidry i moim, paradygmat Choroby jako Nauczyciela można zastosować wobec wszystkich doświadczeń życiowych. Życie wytrąca nas z równowagi na tyle różnych sposobów. Tak łatwo możemy paść ofiarą tego, co nieustannie dzieje się wokół, lecz możemy też przekonać się, że każda destabilizacja jest okazją, by odkryć coś nowego lub, jak trafnie ujmuje to Sidra, wyjść poza mentalność naszych podstawowych podosobowości, przywiązaną do garnuszka. Choroba daje nam szansę, byśmy pozwolili garnuszkowi naturalnie rozlecieć się, zamiast przez całe życie naprawiać pęknięcia, które z czasem są coraz większe.



[1] Dialog z głosem to metoda pracy ze swoim wnętrzem opracowana przez Państwa Stone, która opisana jest dokładnie w książkach ich autorstwa. Dwie z nich zostały wydane w Polsce, są to: „Obejmując nasze ja. Podręcznik metody Voice Dialogue”, oraz „Wewnętrzny Krytyk. Jak zamienić destrukcyjną samokrytykę w twórcze wsparcie?. (Wszystkie przypisy podają jedynie podstawowe i uproszczone definicje, osoby zainteresowane tematem odsyłam do w.w. książek, lub strony internetowej Państwa Stone http://www.delos-inc.com.Przyp.tłum.).

[2] Poganiacz to postawa lub wewnętrzny głos, który ciągle zmusza nas do tego, byśmy wszystko robili jeszcze lepiej, bardziej się starali, parli do przodu, ale który nigdy nie jest usatysfakcjonowany i ciągle nas krytykuje.

[3] Oddzielenie polega na tym, że zaczynamy zdawać sobie sprawę z istnienia w nas tego głosu, jakim w tym przypadku jest Poganiacz, i nabraniu do niego dystansu, oddzieleniu się od niego.

[4] Świadome Ego to nasza osobowość, ale nie ta, zdominowana przez którąkolwiek z podosobowości (takich jak np. Poganiacz, Perfekcjonista itp.) lecz obejmująca je wszystkie, akceptująca je i szanująca, ale nie kierowana nimi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz - twoja opinia/zdanie jest dla mnie ważne !